Gdybyś ją widział, panie Fryderyku,
Jak ciemne palce kładzie na klawiszach
I kędzierzawą głowę pilnie schyla,
Jak nogę szczupłą stawia na pedale
Śmiesznie dziecinną w zdeptanym buciku,
A kiedy sala nagle się ucisza
Pierwiosnek dźwięku powoli rozwija.
Gdybyś zobaczył na sali, w półmroku,
Jak błyszczą zęby w rozchylonych ustach
Kiedy fortepian swoje troski niesie,
I jak ukośną smuga pada z boku
I wrzawą ptaków przez witraże chlusta
Wiosna w nieznanym z imienia ci mieście,
Gdybyś zobaczył jak te dźwięki fruną
I targną pyłem, słoneczną kolumną
Nad czarną twarzą, na dłoni opartą -
Pewnie powiedziałbyś, że było warto.
Czesław Miłosz
|
|